Witam,
Postanowiłem założyć tego bloga, aby dzielić się z wami moimi przemyśleniami na temat życia, życia publicznego, naszego podejścia do wielu spraw (czasem też tych mniej ważnych), nie będzie to typowy sztywny polityczny blog, gdzie będę rzucał wieloma epitetami, cudownymi alegoriami, czy też próbował was, drodzy czytelnicy, połamać trudnymi, "branżowymi" określeniami.
Czasem (tak jak dzisiaj) opisze moje spostrzeżenia dotyczące wypowiedzi niektórych polityków, a czasem rzucę luźną refleksje na jakiś ciekawy temat.
Dobra, koniec tego wstępu, czas przejść do konkretnej treści dzisiejszego posta. 24.11.14 - jak mawiał S.Wyspiański - listopad jest dla Polaków trudną porą. Niestety w obliczu kompromitacji jakiej musimy się przyglądać w ostatnich dniach (około tygodnia) - słowa te stają się dobitnym przykładem nieudolności polskiej klasy politycznej.
Na wstępie podrzucę link do wczorajszej "rozmowy" trzech w/w(temat) polityków na temat kompromitacji i fałszowania (bądź też nie) wyborów samorządowych.
[ >>KLIK<< ]
Przejdźmy teraz do rzeczy. Na wstępie rzuca mi się w oczy, jakby to ująć okiem młodego patrioty - robienie z ludzi idiotów.
Pierwsze pytanie do Pana Posła Niesiołowskiego "Pan, w poprzednim ustroju walczył o demokracje, był Pan nawet w więzieniu za swoją działalność opozycyjną, a dziś co Pan czuje jak Pan słyszy, że nie mamy demokracji?".
No i teraz zaczyna się prawdziwy kocioł. Oblicze, którego mógł się spodziewać każdy średnio ogarnięty w sprawach polityki Polak. Odpowiedź chyba nikogo nie zdziwiła, prawda?
"Nie prawda, to jest nie prawda, to jest insynuacja, mamy demokracje, Polska jest niepodległym, wolnym, demokratycznym krajem.(...)".
No przepraszam bardzo. Scyzoryk się w kieszeni otwiera kiedy słyszymy tak podłe słowa. Ja rozumiem mieć swoje poglądy, rozumiem walkę o koryto etc.
Rozumiem nawet określenie insynuacja w odpowiedzi na fałszowanie wyborów - bo prawda jest taka, że na nieprawidłowości dowody są, jednakże konkretnie na fałszowanie nie ma, na dziś dzień to kwestia "wiary w rząd".
Wracając do słów posła Niesiołowskiego - czym jest demokracja? Czym jest wolność?
Zacznijmy od początku - tak przy okazji jeżeli ktoś zna adres Pana Niesiołowskiego, to proszę mu to podesłać, toć warto douczyć przedstawicieli formacji rządzącej.
"Demokracja – system rządów (reżim polityczny, ustrój polityczny) i forma sprawowania władzy, w których źródło władzy stanowi wola większości obywateli (sprawują oni rządy bezpośrednio lub za pośrednictwem przedstawicieli).
Obecnie powszechną formą ustroju demokratycznego jest demokracja parlamentarna. Gwarantem istnienia demokracji parlamentarnej jest konstytucja, najczęściej w formie pisanej."
Na pierwszym planie mamy informacje, że demokracja to system rządów, w których źródło władzy stanowi wola większości obywateli - to każdy zna, w końcu na tym to polega.
Teraz przedstawię wyniki ankiety, która odbyła się na dwóch najpopularniejszych serwisach informacyjnych w Polsce - Interia oraz WP.
W obu przypadkach zdecydowana większość głosujących (WP 64% z 17,7 tyś, Interia 67% z 27,5 tyś) opowiedziała się ZA powtórzeniem wyborów. Śmiem twierdzić, ze to poważny argument aby przeprowadzić w Polsce referendum na w/w temat. Jeżeli średnio 65-66% polaków (różnego wyznania, różnego poparcia politycznego) głosuje ZA powtórzeniem wyborów, a Pan Niesiołowski twierdzi (co później przytoczę) iż w Polsce nie można powtórzyć wyborów - to czy nie jest to drwienie z woli narodu?
Czy nie jest to drwienie z demokracji? Nie będę tu już nawet wspominał na temat narzucania przez Unie Europejską pewnych "standardów", które godzą w naszą faktyczną wolność i demokrację, bo dziś rozmawiamy na temat wyborów.
Na drugim planie mamy informacje, że Gwarantem istnienia demokracji parlamentarnej jest konstytucja.
Tak, znowu pojawił się uśmiech na mojej twarzy. Pewnie niektórzy spytają - czemu? Już tłumaczę.
Tutaj też polecam podesłać to Panu Niesiołowskiemu, który najwyraźniej nie zna konstytucji.
"Art. 4 ust. 1 Konstytucji stanowi, że „władza zwierzchnia w Rzeczypospolitej Polskiej należy do Narodu”, wyrażając w ten sposób jedną z podstawowych zasad ustrojowych Rzeczypospolitej: zasadę suwerenności (zwierzchności) narodu. Skoro władza zwierzchnia należy do narodu, to tylko naród jako całość („wszyscy obywatele”), nie zaś jakiś inny podmiot, autorytet, grupa społeczna czy partia polityczna, sprawuje władzę pierwotną i od nikogo niezależną (suwerenną)"
czytamy dalej :
"W przypadkach określonych w Konstytucji naród może jednak sprawować władzę bezpośrednio, czyli może podejmować decyzje z pominięciem swych organów przedstawicielskich. (...) Systemy konstytucyjne państw współczesnych znają wiele form takiej demokracji. Zaliczyć do nich można oprócz referendum również ustawodawstwo ludowe, czyli uchwalanie ustaw w drodze powszechnego głosowania obywateli, obywatelską inicjatywę ustawodawczą oraz obywatelskie weto ustawodawcze. Polska Konstytucja przyjęła dwie z nich, a mianowicie obywatelską inicjatywę ustawodawczą (art. 118 ust. 2 Konstytucji) oraz kilka rodzajów referendów:referendum ogólnokrajowe (art. 125 Konstytucji), referendum w sprawie przystąpienia do organizacji międzynarodowej (art. 90 ust. 3 i 4 Konstytucji) oraz konstytucyjne (art. 235 ust. 6 Konstytucji)."
Teraz nasuwa się pytanie - czy naprawdę wyborów nie da się unieważnić? Co z głosem ludu? Jest nieważny? Odpowiedź na te pytanie zostawiam wam drodzy Polacy.
Przejdźmy dalej - nie będę wstawiał każdych słów polityków obecnych w rozmowie, bo wyszłaby z tego książka. Zwrócę tylko jeszcze na kilka rzeczy uwagę, mianowicie - kolejny w rozmowie był poseł Wipler, który niewątpliwie przygotował się w postaci wydrukowanych informacji, ot choćby ze strony PKW.
Miał także kilka przykładów nieprawidłowości(z całej Polski), które mogły mieć wpływ na wyniki wyborów - czyli krótko mówiąc je wypaczyć. I to trzeba przyznać były argumenty, a nie same słowa.
W tej kwestii trzeba się też zgodzić z posłem Gawkowskim, zacytuję "Te niedoważenie głosów, miało możliwość wpływu na to co się stało już przy policzeniu(...)Ale to nie jest tak, że możemy powiedzieć "no nic się nie stało i już"".
Co tu dużo mówić - chwilę później Pan Niesiołowski osiągnął szczyt absurdu i demagogi. Pozwolę sobie zacytować:
- "Niektóre(przykłady[mój dopisek]), które podał Pan Wipler są żałosne. Co to za kandydat, co dostał zero głosów i od głosów jednej rodziny tylko zależało[tutaj niewyraźnie], to jest śmieszne"
- "Każdy głos się szanuje" - odpowiada Pan Wipler.
- "Szanuje, ja nie mówię żeby nie szanować, podaje absurdalność tego przykładu".
Nie wiem, czy Pan Niesiołowski zostawił głowę w domu, czy nie przemyślał dobrze swojej odpowiedzi, ale... jakie znaczenie ma ile głosów dostał dany kandydat? Nawet gdyby miał dostać jeden głos, który by mu zabrano - jest to godzenie w czystość wyborów i demokracji. Nie mówiąc już o możliwości odjęcia 5 głosów komuś, kto miał ich 1000, a przegrał dwoma z innym kandydatem. Wiadomym jest, że tego nie sprawdzimy, takiej możliwości niestety nie ma, bo 1005 osób zobaczy 1000 głosów na danego kandydata i powie "to był mój głos". To absurd, że jako polityk partii rządzącej jest w stanie wyśmiać głos jakiegokolwiek Polaka, bo nie łudźmy się - ale mówienie, że kilka głosów nie ma znaczenia jest lekko mówiąc śmieszne.
Idąc dalej - Pan Wipler przytacza informacje, które udało mu się uzyskać w siedzibie PKW.
Wyliczę tutaj dwa istotne przykłady nieprawidłowości, które wymienił P.Wipler.
1) 12.11.14 (4 dni przed wyborami) - w protokole zostało zapisane, że system nie działa. Gubi dane, a aplikacja podająca wyniki w ogóle nie działała.
// Pytanie - skoro 4 dni przed wyborami coś nie działa, to dlaczego się na tym opierali?
2) Wydrukowano karty do głosowania z przekręconym nazwiskiem jednego z kandydatów, a PKW nie miała środków na dodruk - aby poprawić błąd. Doczepię tutaj informacje, że nie ma także pieniędzy na przyszłoroczne wybory.
// Pytanie - to gdzie rozpłynęła się ta kasa? Podatnicy na to płacą i wymagają. Jak oni chcą zorganizować przyszłoroczne wybory skoro nie mamy środków pieniężnych?
Teraz zaczęły się pytania od publiczności. Perełka. Istna kompromitacja Pana Niesiołowskiego, już na pierwszy rzut zaczął bełkotać coś pod nosem.
- "Czy każdy ma szansę oddać głos na swojego kandydata?(...)No tak, ale te głosy były nieważne.(...)Ja rozumiem, Pan powiedział, że te 4 głosy nic nie znaczyły" - zapytał chłopak z publiczności.
- "Nieee, co innego mówiłem,(...)Nie uważam, że nie były.(...)Uważam, ze to bardzo słaby kandydat, po co mamy tracić na jakimś marginalnym, trzeciorzędnym problemie tracić czas.
Uważam, że to bardzo słaby kandydat i i tak by nie wygrał." - odpowiedział Pan Niesiołowski.
Przepraszam bardzo, ale po pierwsze - jakie znaczenie ma o jakiego kandydata chodzi? Zginęły glosy i to się liczy, a nie to jaki to był kandydat. Druga sprawa - zaginięcie głosów to trzeciorzędny problem?
Nie mam pytań, istna kompromitacja, Pan Niesiołowski chyba jednak zostawił głowę w domu.
Pytanie koleżanki z Twojego ruchu ominiemy, bo nie w głowie zajmować nam się przepychankami politycznymi, toć to post na temat wyborów, a nie persony P.Wiplera. Jedyną wzmianką wartą odnotowania jest tutaj informacja, o której obiecałem wspomnieć - czyli informacja z października od strony PKW, jakoby w przyszłym roku miało zabraknąć pieniędzy na wybory.
Teraz czas na błysk Pani prowadzącej :
- "Konstytucjonaliści mówią, że nie można tak po prostu unieważnić wyborów samorządowych w skali kraju".
- "Mamy też drogę parlamentarną, skrócenia kadencji" - odparł Gawkowski - "Nieprawda! To niezgodne z konstytucją" - wtrącił Niesiołowski. - "Niestety Panie marszałku, zgodne" zakończył Gawkowski.
Chciałbym tutaj przytoczyć rok 1998, gdzie według posła Błaszczaka kadencja samorządów została wydłużona. A więc według Pana Niesiołowskiego MOŻNA wydłużyć kadencje samorządów, ale już skrócić NIE. Ciekawa logika, trzeba przyznać.
Kolejnym pytającym był młody polityk z KNP. Przypomniał, ze w 2007 roku Bronisław Komorowski domagał się OBWE w trakcie wyborów, ponieważ obawiał się przekrętów. Dziś, ta sama osoba nazywa szaleńcami ludzi, którzy kwestionują prawdziwość wyborów.
Cóż - Pan Niesiołowski odparł, że takowej potrzeby nie ma. Opinii podważać nie będę, każdy ma swoją.
Moja jest taka, że to nikomu by nie zaszkodziło. Niesiołowski wysunął też wniosek - jakoby wypowiedź P.Komorowskiego mogła zostać wyciągnięta z kontekstu, a bez tego nie potrafi się ustosunkować.
Na koniec istna perełka i podsumowanie "chęci" posła PO.
- "Młodzi ludzie i nie tylko młodzi nie pójdą nie pójdą - moim zdaniem - na przyszłe wybory, nie dlatego, że Pan poseł Wipler był w siedzibie PKW, tylko dlatego, że temu systemowi, temu systemowi głosowania już nie ufają. Mają do tego mnóstwo przesłanek, o których tutaj wspomnieliśmy.Jak Państwo, jako partia rządząca chcecie odpowiedzieć na ten istotny fakt społeczny - jakim jest utrata zaufania obywateli do wiarygodności wyborów?" - spytał student z UW.
- "Ja już odpowiedziałem na to. Wszystkie wybory jakie zostały przeprowadzone w Polsce do tej pory zostały przeprowadzone w sposób wiarygodny, demokratyczny. Dobrze jeżeli Pan nie ufa, to musi sobie znaleźć Pan inne społeczeństwo i inny naród, bo jak ten Panu nie odpowiada, bo jeżeli Panu nie odpowiada system demokratyczny w Polsce, wybory są absolutnie demokratyczne.Istota demokracji polega na tym - ktoś w wolny sposób postawia krzyżyk przy nazwisku i ktoś te głosy liczy i ten proces nie jest zakłócony.(...) Jaką ma Pan inną drogę? Co Pan proponuje? Nie wynaleziono na świecie innego sposobu niż tajne wybory i liczenie głosów".
No to może od początku.
Wiarygodny dla kogo? Już poprzez powyższe ankiety (przypomnę średnio 65-66% Polaków żąda powtórzenia wyborów) pokazałem iż wybory nie są wiarygodne. Komu Pan Niesiołowski wciska kit o ich wiarygodności? Kpina z Polaków.
Następnie Pan Niesiołowski sugeruje wyjazd jeżeli obecny system się komuś nie podoba. Tak ma wyglądać Polska? Nie podoba się to znajdź sobie inny naród? KPINA, KPINA, KPINA. Bezczelność w czystej postaci.
Istotę demokracji pominę, bo to prawda jeżeli mamy pewność iż nikt nie kombinuje przy naszych głosach [ a takiej pewności nie mamy ].
To tyle na dziś. Ostatecznie w głosowaniu widzów wygrał P.Wipler z liczbą 94% głosów, drugi był P.Niesiołowski z liczbą 4% głosów, a trzeci, ostatni P.Gawkowski z liczbą 2% głosów.
Zdanie na temat poziomu programu i rzetelności wypowiedzi zostawiam wam, dla mnie jedynym konkretnie argumentującym w programie był P.Wipler, który miał rzeczowe i papierowe argumenty.
Największym minusem programu był P.Niesiołowski, który obraził wielokrotnie Polaków sugerując ich głupotę.
Pan Gawkowski wypadł raczej neutralnie, chłodno, był zdystansowany.
Zachęcam do komentowania, zostawcie swoje opinie na temat wyborów samorządowych:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz