czwartek, 27 listopada 2014

Konspiracja, czy może sabotaż?

          Od 2 dni krąży w sieci filmik przedstawiający Pana Konrada z PodziemnaTV głoszący hasła populistyczne, aby masowo oddawać nieważne głosy w II turze wyborów.
Cel szczytny, toć ważą się losy Polski i Polaków, walczymy o wolność i sprawiedliwość, o czystość demokracji.
          Problem polega na tym, że nie do końca ten system się sprawdzi. Nie chodzi tu już nawet o to, czy ta cała farsa ma za zadanie stworzyć alibi obecnej liczbie nieważnych głosów - bo przypominam, że aktualna ich liczba daje powody do niepokoju. Natomiast w momencie zbiorowej akcji, politycy będą mieli NAMACALNE dowody jakoby to Polacy - sami z własnej, nieprzymuszonej woli oddali tyle nieważnych głosów. Co za tym idzie - sami na siebie ukręcimy bata.
W całej tej wojnie medialnej, kiedy ciężko odróżnić zwykłych demagogów od prawdziwych patriotów trzeba uważać i dobrze przemyśleć każdy nasz ruch!
        Głównym utrudnieniem tej całej akcji - nie wliczając już podstawienia pod nos alibi politykom co do liczby nieważnych głosów - będzie jej skala. Trzeba spojrzeć prawdzie w oczy, że wszyscy którzy aktualnie walczą o uczciwość wyborów - to elektorat negatywnie nastawiony do partii rządzących, które notabene będą stanowić większość w dogrywce. Śmiem wątpić, że ktokolwiek kto popiera PO czy PSL stanie murem za narodem i weźmie udział w tej akcji.

         Przypuśćmy proszę 2 warianty tej akcji :
1) Akcja się powiodła, a wybory były uczciwe - mamy około 55% głosów nieważnych, frekwencja oscyluje w okolicach 50%, 45% ważnych głosów to podział - 40% PO/PSL i 5% głosów na kontrkandydatów (czyli Ci, którzy się po prostu wyłamią). Czym to się skończy? miażdżącą wygraną koalicji PO/PSL (około 90% głosów ważnych).

2) Akcja się powiodła, natomiast wybory są sfałszowane - nadał 90% na koalicje rządzącą.

      Teraz trzeba zadać sobie pytanie - czy ta akcja ma sens? W przypadku uczciwego liczenia głosów wygrają i tak te osoby, które wygrałyby gdyby wybory były sfałszowane. Nic nam to nie da, niestety.
Nawet jeżeli liczba głosów nieważnych oscylowałaby w okolicach 55-60% - co jest oczywiście mało prawdopodobne - to wybory zostałyby uznane za ważne, a partie rządzące zdobyłyby 100% mandatów, o które walczyły w II turze.
Podsumowując - według mnie ta akcja nie ma sensu. Jeżeli faktycznie nie jest to jakiś sabotaż na opozycję, a próba walczenia z korytem, to zostało to najzwyczajniej w świecie nieprzemyślane.

Przemyślcie to proszę i nie dajmy się zapędzić we własne sidła!

2 komentarze:

  1. Przykład: druga tura:
    Pierwszy kandydat to kretyn
    Drugi kandydat to idiota
    Żadnego nie popieram, więc mam dwa wyjścia:
    1. nie zagłosuję
    2. oddam głos nieważny
    Niezależnie którą opcję wybiorę to i tak ktoś za mnie zdecyduje który bandyta wygra. Wybieram więc opcję 2 bo narobi to dodatkowego bigosu i będzie wodą na młyn dla innych demagogów żeby pieprzyć o nieważności wyborów. A kto wie, może i coś z tego wyjdzie

    OdpowiedzUsuń
  2. Chodzi tu o samą idee akcji, nie o jej słuszność :)
    Co do decydowania za Ciebie - jak już pisałem, organizując takie akcje dajemy alibi WSZYSTKIM nieważnym głosom, także tym przerobionym na nieważne.
    To tylko luźna refleksja, każdy oczywiście odda głos według własnego rozsądku :)

    OdpowiedzUsuń